Reykjavik to, Reykjavik tamto. Nie mogę otrząsnąć się po marcowej wizycie w Islandii, ciągle myślę i opowiadam o tej niezwykłej krainie. Jeśli właśnie zaczynasz planować wakacje, koniecznie rozpatrz wyjazd w tamtym kierunku – w cenie biletu zawarte są niezapomniane wrażania (w przeciwieństwie do kanapek, które na pokładach samolotów i tak kosztownych linii SAS/Icelandair, trzeba sobie dokupić). Jak dobrze, że za kilka dni wyruszam w kolejną podróż w poszukiwaniu trendów w designie (polskim LOTem, to chociaż najem się po drodze). Może na targach wnętrzarskich w Mediolanie przejdzie mi fascynacja wulkanami oraz ospały tryb życia, wrzucę wyższy bieg i znajdę sobie nowe obiekty westchnień. Ale póki co, kontynuuję relację z wyprawy do najbardziej wysuniętej na północ i najspokojniejszej stolicy na świecie.
Mieszkańcy wyspy i turyści uwielbiają islandzką wełnę. Doskonale wie o tym Bryndís Bolladóttir, miejscowa projektantka tkanin. Z dobra narodowego stworzyła coś znacznie bardziej wyszukanego, niż koce, swetry, czy rękawiczki, które po brzegi wypełniają co drugi sklep w mieście (w pozostałych sprzedawane są akcesoria z lawy i rybich skór). Flagowym produktem artystki są pochłaniacze dźwięków o złudnie znajomo brzmiącej nazwie kULA. Jeśli twoje królestwo nie obfituje w dywany, tapety, firany, zasłony ani poduszki, jest wysoko prawdopodobne, że ludzie nie chcą odwiedzać cię w domu ze względu na nieznośne warunki akustyczne. Rozwiązaniem są ścienne półkule, które absorbują echo. Przy okazji, obiekty mogą pełnić funkcję kinkietów. Do wyboru mamy czternaście kolorów i dziesięć rozmiarów. Jeśli to nie poprawi jakości twoich domowych rozmów, ani audiofilskich doznań, to już nic nie pomoże, sorry.
Kolekcja kULA jest moim szwedzko-islandzkim odkryciem. Projektantkę Bryndís Bolladóttir i jej pochłaniacze dźwięków poznałem na targach Stockholm Furniture & Light Fair w lutym bieżącego roku. W Reykjaviku mogłem zobaczyć też inne dzieła artystki, w tym haczyki na ubrania oraz wełniane podstawki pod garnki, oferowane przez słynną firmę Normann Copenhagen.
Źródła: Bryndís Bolladóttir, materiały prasowe